W internecie pojawiły się filmiki nakręcone w Warszawie w dniu 11.11.2011 przy użyciu zdalnie sterowanego modelu. Na jednym z filmów widać biegnącą kolumnę policjantów, na drugim widoczny jest Plac Konstytucji.
Użycie sprzętu latającego w tym konkretnym miejscu i czasie jest sprawą użytkownika. Pojawiają się natomiast dwie sprawy ważne z punktu widzenia zawodowego. Pierwsza z nich należy do kategorii profesjonalizmu w obserwacji z powietrza i oceny uzyskanego materiału. Autorzy filmu nie zdecydowali się na sfilmowanie Marszu Niepodległości, który w tym czasie przechodził przez Warszawę, co umożliwiłoby pełniejszy ogląd sytuacji i chociażby, weryfikację podawanych informacji o ilości biorących w nim ludzi.
Druga sprawa jest daleko poważniejsza. Na filmie widać, że w niektórych momentach lotu platforma powietrzna porusza się ponad dachami budynków. Jeżeli przyjąć, że sterowanie odbywało się z tego samego punktu co start i lądowanie, to wygląda na to, że pilot pozostawał cały czas w kontakcie wzrokowym z maszyną. Jednak….
W warunkach miejskich może to nie wystarczyć. Osoba sterująca widzi przestrzeń powietrzną tylko na tyle, na ile pozwala światło ulicy i wysokość okolicznych budynków. Oznacza to, że może nie być w stanie dostrzec w porę innego, chociażby załogowego, statku powietrznego, poruszającego się na podobnych wysokościach, np. śmigłowca wykonującego zadania na rzecz Policji czy jednej ze stacji telewizyjnych. Nawet jeśli przyjąć, że śmigłowiec ten, poruszać się będzie z bardzo małą prędkością, rzędu np. 20 km/h (ok. 5,5 m/s czyli ok 11 KTS), to przelot nad światłem ulicy będzie trwał ok 3-4 sekund. Wątpliwe jest, aby w tak krótkim czasie pilot zdążył zareagować i zejść z kursu maszyny załogowej, zwłaszcza, że odjąć od tego należy czas na: zrozumienie sytuacji, reakcję człowieka i reakcję maszyny.
Co gorsza, uwaga pilota śmigłowca (załogowego) jest w takich wypadkach skierowana na unikanie przeszkód stałych, rozmieszczonych na dachach oraz na ustawieniu śmigłowca zapewniającym jak najlepszy ogląd sytuacji na ziemi. A więc generalnie w dół! Powoduje to, że przestrzeń przed dziobem maszyny jest obserwowana tyle, że mniej dokładnie, a tym samym dostrzeżenie małego obiektu na kursie, może nastąpić zbyt późno.
W warunkach miejskich nie zdaje egzaminu określanie położenia śmigłowca przy pomocy wydawanego dźwięku, ponieważ odbija się on od ścian budynków w sposób raczej chaotyczny.
Wobec braku szczegółowych informacji, pozostaje mieć nadzieję, że użytkujący postarali się zrobić co należy, aby poruszać się w powietrzu bez stwarzania zagrożenia dla innych użytkowników.