Ależ się działo … Sprawa zaginięcia bezzałogowca w okolicach poligonu toruńskiego zelektryzowała media i stała się hitem ostatnich dwóch dni. Media wprost wyłaziły ze skóry, boć to przecież pierwsze (tak oficjalne) zaginięcie bezałogowca na terytorium naszego kraju. Podczas konferencji prasowej, o zagubiony sprzęt został nawet zapytany Premier.
Ze śmiechów w tle można było wnosić, że brać dziennikarska traktuje pytanie raczej w kategorii żartu. „Śmiał się król, śmiał się minister…płakał lud ubogi…” w postaci pilota-operatora (ze swoimi przełożonymi) oraz przedstawicieli producenta (ze swoim kierownikiem). Obie grupy zostały poddane huśtawce nastrojów od „nie Wasza wina” (euforia) do „Wasza wina” (histeria), przy czym nastroje obu grup znajdowały się dokładnie w przeciwfazie. Przejście od euforii do histerii następowało za każdym razem kiedy odzywały się coraz to nowe szczeble kierownicze i piony odkrywające w sobie konieczność zainteresowania się wydarzeniem i po swojemu interpretując to co się stało. Wygląda na to, że gorszą sytuację miał pilot-operator, bo w momencie zdarzenia to on pilotował maszynę. Był więc tym samym dowódcą statku powietrznego, a w konsekwencji osobą odpowiedzialną za wszystko co się stało. Kto nim był? Tego nie wiemy. Wiemy tyle, że pilotował żołnierz. Dla dalszych rozważań nie ma znaczenia czy był on żołnierzem wojsk specjalnych czy też artylerzystą, której jednostka ćwiczyła w tym czasie na poligonie.
Nie będziemy jednak zajmowali się zdarzeniem, tylko mediami. Na początek przyjmiemy pewne założenie. Jeśli media epatowały nagłówkami w rodzaju „wojsko zgubiło” czy też „żołnierze zgubili”, to dały w ten sposób pozwolenie na stosowanie uogólnienia. Dlatego też nie będziemy się zastanawiać kto napisał, tylko uogólnimy – „media podały” lub „dziennikarze napisali”.
Dlaczego taki temat? Trudno nie pozbyć się wrażenia, że cała wrzawa medialna niosła nutę nabijania się z wojska, które zgubiło drona. Tym samym dało popis (kolejny?) swojego „zawodowstwa i sprawności”. Tymczasem ta sama wrzawa była festiwalem nieudolności, redagowania informacji na zasadzie mechanicznego „kopiuj-wklej”, lenistwa w doborze zdjęć i próbą „dowalenia” wojsku.
Zaczęło się od tego:
http://www.rmf24.pl/goraca-linia/wasze-fakty/news-szukaja-bezzalogowego-samolotu,nId,1421925
Początek informacji bardzo prosty i jasny – w okolicy Skulska trwają poszukiwania drona, który zaginął w trakcie ćwiczeń. Nie mniej jednak już pojawia się pewna niepokojąca informacja: ćwiczenia artylerii, pod Koninem w Wielkopolsce. Zrzućmy to na karb tego, że informacja dotarła Gorącą Linią RMF. No i rozpiętość ta skrzydeł…
Rwetes rozpoczął się kiedy o sprawie wspomniała TVN24 zarówno na antenie jak i w Internecie.
http://www.tvn24.pl/poznan,43/zolnierze-zgubili-drona-poszukiwania-trwaja,426323.html
Jak widać poszukiwania w Skulsku zmieniły się w ćwiczenia wojsk lądowych w Skulsku. Gdzie ćwiczy wojsko? Na poligonie. Poligon w Skulsku. I to nie byle jakie ćwiczenia, bo samego Boga Wojny – artylerii, jak pamiętamy z poprzedniego serwisu. Przy okazji dowiadujemy się już, że załoga postępowała właściwie. Aha… i jeszcze 100 tys zł.
No i ruszyło przepisywanie…Co trzeba oddać, to to, że rozpiętość skrzydeł doszła do właściwych rozmiarów.
Jednocześnie stworzono nowy poligon – Skulsk. Tylko czy władze o nim wiedzą. …i artyleria.
http://www.wprost.pl/ar/447197/Polscy-zolnierze-zgubili-drona/
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polscy-zolnierze-zgubili-drona-za-100-tys-zl/x6ece
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1120127,Polacy-zgubili-drona-podczas-cwiczen-pod-Koninem
Pomimo tego, że nazwa samolotu była znana min. dzięki temu: http://www.defence24.pl/news_poszukiwania-zaginionego-bezzalogowca-flyey, to znaleźli się tacy, którzy nie byli w stanie znaleźć odpowiedniego zdjęcia. Poniżej galeria tego, czym stał się Flyeye w doniesieniach. A przybierał on postać…(teraz pośmiejemy się my).
Szoguna – przynajmniej samolot i to jeszcze z polskiej firmy.
http://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Wiadomosci/Zolnierze-zgubili-drona.-Trwaja-poszukiwania
Dartona – konwersja na wielowirnikowiec.
http://www.wprost.pl/ar/447404/Bezzalogowy-a-jak-zywy-Wojskowy-dron-wybral-wolnosc/
Shadow M2 – wracamy do samolotu.
http://www.sfora.pl/polska/Uwaga-zgubili-nad-Polska-drona-Jest-bardzo-drogi-a67546
Predatora i to uzbrojonego – jaki awans. Tak przy okazji zwracam uwagę na ostatnie zdanie. Parafrazując mogłoby brzmieć tak: Jak widać z dronami portal wPolityce jest jeszcze na bakier.
Średnim bezzałogowym samolotem klasy MALE, porównywanym do Watchkeepera – uzbrojenie zdjęto, nadano wysoką klasę i …. stworzono tło dla reklamy Tahlesa.
Reaperem – ale tylko w symulacji, (prawdopodobnie VBS-2).
Wielowirnikowcem. Na dodatek w artykule stoi jak byk „samolot”.
Jeszcze większym wielowirnikowcem.
http://torun.gazeta.pl/torun/1,48723,15938864,Wojsko_odnalazlo_zaginionego_drona.html
Uzbrojonym Predatorem.
Scan Eagle-m.
http://www.pch24.pl/polscy-zolnierze-zgubili-drona-wartego-100-tys–zlotych-,22832,i.html
Na koniec najbardziej wredny, co do wymowy, artykuł. Są w nim wszystkie błędy wskazane powyżej: ćwiczenia w Skulsku (które były pod Toruniem), zdjęcie Predatora (pomimo tego, że zdjęć FLyeye jest zatrzęsienie). A dodatkowo: „znajomość” życia wyrażająca się w zdaniu: „No to możemy się spodziewać, że nigdy nie znajdą tej maszyny” (i co? Jednak znaleźli).
I jeszcze ten komentarz w ostatnim zdaniu. Jeśli dla kogoś utrata łączności z BSP jest tożsama z brakiem umiejętności w kierowaniu (sic!) maszyną, to pozostaje zauważyć co następuje: w sumie to smutna sprawa, że dziennikarze portalu nie potrafią pisać rzetelnych artykułów. Czy utrata panowania nad kierownicą, też będzie określana jako nieumiejętność prowadzenia samochodów? Poza tym słowo „kierować” odnosi się do pojazdów, a w statkach powietrznych nazywa się to inaczej.
http://www.fronda.pl/a/polskie-wojsko-zgubilodrona,37268.html
Na dodatek, pomimo wyjaśnienia o jaki samolot chodzi, w kolejnym artykule pojawia się zdjęcie starego Shadowa.
http://www.fronda.pl/a/hurra-polscy-zolnierze-znalezli-zgubionego-drona,37331.html
Życzylibyśmy sobie, jako czytający, nieco szacunku, wyrażającego się pisaniem artykułów przez profesjonalistów, a nie przedszkolaków. Dziękujemy.
GT