Skoro są szczęściarze, to w dzisiejszej rzeczywistości WP, są także tacy którym zabrano, żeby dać tamtym. Pierwszym, aczkolwiek, nie bezpośrednio, poszkodowanym będzie system rozpoznania obrazowego Wojsk Lądowych. W pierwszej kolejności będzie się trzeba zmierzyć z rozchodzeniem się w szwach systemu prowadzenia rozpoznania za pomocą BSP. Opierał się on bowiem dotąd na dywizjonie rozpoznania powietrznego. Specjalistycznej jednostce, która bezzałogowe szlify zdobywała na trzech kontynentach, na kilku rodzajach statków powietrznych, których wymienienie jest pewnym miernikiem doświadczenia (Orbiter, Aerostar, ScanEagle, Predator, Harfang). Bezzałogowce, można było wstawić do kolejnej eskadry lotnictwa bezzałogowego, niechby nawet przeznaczonej do współpracy z artylerią. Byłby to naturalny krok, zamiast rozpoczynania wszystkiego od początku, szczególnie, że odpływ kadr z dywizjonu wydaje się być kwestią czasu. Za przykład weźmy szkolenie specjalistów JTAC, którzy ogromnym kosztem organizacyjno-kadrowym, mają być właśnie grupowani w jednej jednostce, z uzasadnieniem min. jednolitości szkolenia. Jeśli przepowiednia, dotycząca BSP, się spełni, to dotychczasowy wysiłek budowania dywizjonu rozpoznania powietrznego, można spokojnie zamieść i wyrzucić na śmietnik. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nic bowiem tak nie poprawia nastroju jak sprzątnięta chałupa. Można się wtedy zająć znacznie ważniejszymi sprawami, ot choćby roztrząsaniem problemu „jak pokazać dobre wyszkolenie żołnierza rozpoznania, skoro jeśli jest dobrze wyszkolony, to nie może być go ani widać, ani słychać, ani czuć”.
Drugim poszkodowanym będzie, istniejące jeszcze, Szefostwo Wojsk Rakietowych i Artylerii (WRiArt), któremu uszczknięte zostanie nieco władzy nad jednostkami artyleryjskimi. Ma szansę odbyć się to albo poprzez bezpośredni wgląd Sił Powietrznych w szkolenie i procedury elementów wyposażonych w BSP lub też poprzez przepisywanie wytycznych przychodzących z SP na wytyczne Szefa WRiArt. Bezpośrednim jednakże skutkiem dla wszystkich wspomnianych organów, będzie wzrost ogólnej zdolność w zakresie tzw. białej taktyki, czyli walki z kwitami, co samo w sobie należy uznać za niebagatelny sukces.
Zdj.: DRAC (Le drone de reconnaissance au contact). Francuzi umieścili bezzałogowce w jednostkach artylerii. Poniewczasie zorientowano się, że charakter działań plasuje tego typu sprzęt bliżej tradycyjnego lotnictwa, niż wydawało się to na początku. Polskie rozwiązanie zasadzające się na umieszczeniu eskadr BSP w jednostce lotniczej, wzbudzało uznanie. Zdj.geo.fr