Dostępność technologi modelarskich powoduje zagęszczenie w powietrzu różnego rodzaju latadeł sterowanych z ziemi. Daje to w sumie, określone niebezpieczeństwa napędzane dodatkowo, rozpowszechnionym wśród modelarzy, „myśleniem w kategoriach ziemi”.
W skrócie myślenie to można scharakteryzować – wypadek jest wtedy, kiedy mi model na ziemię spadnie. Słuszne, lecz niepełne. Nie można negować strat jakie zostaną poniesione w takim zdarzeniu. Pod uwagę brać należy także możliwość upadku modelu, na mienie osób, niekoniecznie będących pasjonatami modelarstwa lotniczego. Prawdopodobieństwo to zwiększa się jeśli loty odbywają ponad ulicami miast. Jakże często, w różnych miejscach Internetu pojawiają się pliki z lotów, a późniejsze wypowiedzi tych samych pilotów na forach (w końcu środowisko modelarskie w Polsce nie jest takie wielkie) wskazują jednoznacznie, że za brak wyobraźni uznają oni latanie 20 m nad ziemią, a nie na 400m. A tymczasem – nie ma na to reguły i wszystko zależy od okoliczności.
Na tym tle pozytywnie wybijają się postawy rzeszy modelarzy rozumiejących, że najpoważniejsze niebezpieczeństwo, stwarzają dla ludzi poruszających się w powietrzu. W odróżnieniu od poprzedniego, nazwijmy to „myśleniem w kategoriach powietrza”. Za przykład niech posłuży lot w okolicach miejsca katastrofy, która wstrząsnęła naszym krajem w zeszłym tygodniu.
Wg relacji pilota, pierwszym jego działaniem, w dniu następnym po zdarzeniu, był rekonesans naziemny. Stał się podstawą do określenia granic zamkniętej strefy działań ratowniczych (ok 100 m od miejsca katastrofy) oraz do sprawdzenia gdzie wyznaczono lądowisko śmigłowców ratowniczych, a także do określenia kierunków ustawienia anten wozów transmisyjnych.
W trakcie tego rekonesansu, zauważone zostały inne niż ratownicze statki powietrzne (paralotnie, awionetka, śmigłowiec reporterski). Dało to obraz natężenia ruchu w rejonie katastrofy i wpłynęło na decyzję, co do realizacji lotu w większym niż początkowo planowano oddaleniu. To także wpłynęło na oddalenie punktu startu od rejonu zdarzenia, zejścia z linii na której obserwowano ruch śmigłowców ratowniczych oraz odsunięcia go od zabudowań (w celu uzyskania szerokiego pola obserwacji przestrzeni powietrznej).
W celu poprawienia bezpieczeństwa, przestrzeń była obserwowana przez dwie, dodatkowe osoby.
Foto & video (c) Marcin Ogórek