Telewizyjny apel o pomoc w poszukiwaniu dziesięcioletniej Kariny, zaginionej w okolicy Augustowa, zastał załogę systemu FlyEye (WB Electronics) w dokładnie przeciwnym rejonie kraju. Krótka uwaga przy stole, wymiana spojrzeń, kilka telefonów…… i następny przystanek Augustów.
Wieczorem, w dniu 06.10.2010, po dwugodzinnych rozmowach z Komendą Wojewódzką Policji w Białymstoku, zapadła decyzja o wsparciu poszukiwań dziecka, przy użyciu samolotu bezzałogowego. Policja dokonała ustaleń z organami ruchu lotniczego i zapewniła możliwość wykonywania lotów w obszarze poszukiwań oraz wyznaczyła oficera łącznikowego. Uzyskana zgoda obejmowała cały dzień 07.10.2010 do wysokości 1500 m MSL. Zadaniem oficera łącznikowego była także bieżąca analiza zebranego materiału wideo i szybkie przekazanie informacji o ew. znalezieniu obiektu w sieci dowodzenia Policji
Kordon policyjny w gotowości do przeszukania rejonu (fot: WB Electronics)
Czy była nadzieja na odnalezienie dziewczynki? Każda możliwość wsparcia działań, budzi zrozumiałą nadzieję. Nie inaczej było po przybyciu załogi ze sprzętem na miejsce poszukiwań. Co prawda dziewczynka miała za sobą dwie noce w lesie i zastanawiano się nad możliwością krytycznego wychłodzenia organizmu, to jednak obserwacja terenu przy użyciu kamery nocnej (termalnej) była tą, którą przyjęto za zasadniczy sposób działania
Start samolotu(fot: WB Electronics)
Dwa loty wykonane w dniu 07.10.2010 nie dały jednak rezultatu w postaci odnalezienia dziecka. Nie wzbudziło to zdziwienia, prawdopodobnie ze względu na wspomnianą wcześniej hipotezę o krytycznym wychłodzeniu organizmu.
Tyle relacja uczestników akcji. Gwoli ścisłości należy dodać, że dziewczynka została znaleziona przez dwoje przypadkowych kierowców. Tak więc, nawet o wiele bardziej doświadczone w akcjach poszukiwawczych służby, nie mogą zapisać sukcesu na swoje konto.
Mapa z zaznaczonym rejonem akcji poszukiwawczej (fot: WB Electronics)
Czy, w takim razie, bezzałogowiec się sprawdził? Bezsprzecznie tak, lecz w innym wymiarze. Poprzez zaprezentowanie możliwości „na bojowo”, otwarte zostały drzwi dla kolejnych akcji tego typu. Kluczem do użycia samolotu była możliwość bezkolizyjnego operowania w powietrzu, a tą zapewnił „starszy brat” czyli Policja. Wynika, iż pomiędzy użytkownikiem, a systemem bezzałogowym (ludzie i sprzęt) musi istnieć symbioza. Jesteśmy w stanie dostarczyć informację, ale potrzebujemy poparcia, aby nasza działalność nie stwarzała zagrożeń w powietrzu.
Przyziemienie samolotu w ostatniej fazie lądowanie(fot: WB Electronics)