Gen Waldemar Skrzypczak, na swoim blogu, podejmuje, problem postrzegania pola walki przez pryzmat dnia dzisiejszego i wskazuje na potrzebę korzystania z wyobraźni, do przewidywania kierunków zmian, zarówno w wymiarze taktycznym jak i operacyjnym.
Szeroka robotyzacja, a w jej ramach – bezzałogowe statki powietrzne, służy bo zobrazowania przemian w działaniach bojowych, jakich jesteśmy obecnie świadkami, a jednocześnie Autor podaje ją jako przykład obszaru marginalizowanego przez „niektórych wojskowych”.
„…Po prostu, ci panowie nie czują tego, co wytrawny żołnierz, doświadczony na pustyniach Iraku, w górach Afganistanu, na poligonach w kraju i zagranicą, widzi swoimi oczyma. Oczyma wyobraźni, która podpowiada przebieg bitwy za kilka, kilkanaście lat. Do której stanie dramatyczne nieprzygotowany, bo gdy inni ścigają się w szerokiej robotyzacji, my skupiamy się przede wszystkim na robotach inżynieryjnych.…”
Jeden cytat zasługuje na szczególne podkreślenie.
„…Bezpilotowce już królują w rozpoznaniu, uzbrojone w coraz skuteczniejsze i precyzyjniejsze systemy do zwalczaniu pojedynczych obiektów. Dziś nikt z dowódców nie wyobraża sobie, że nie będzie miał ich w dyspozycji...”
Co prawda, uwaga ta wydaje się być natury ogólnej, jednak nie sposób nie odczytać w niej uznania dla dotychczasowego dorobku polskich, wojskowych bezzałogowców.
To jedno zdanie skupia w sobie całą dotychczasową historię funkcjonowania systemów BSP w Siłach Zbrojnych. Setki wylatanych godzin przez Orbitery i ScanEagle (w Polsce, Iraku, Czadzie, i Afganistanie), godziny wylatane przez FlyEye, czas spędzony na bezwypadkowym wprowadzeniu do akcji Aerostarów, setki godzin analizy zobrazowań wideo, trud tworzenia podwalin systemu (programu szkolenia, metodyki prowadzenia rozpoznania, instrukcji obsługi, itp), dziesiątki godzin spotkań, przeprowadzone eksperymenty, wypracowanie procedur i ich weryfikację, współpracę z artylerią i innymi naziemnymi jednostkami, współpracę z pilotami śmigłowców, uznanie z zagranicy, …itd. To wszystko nie było możliwe bez wysiłku: konstruktorów, pilotów, operatorów, kierowców, logistyków, dowódców i szefów.
Przypomina się w tym miejscu uwaga, zasłyszana daleko wcześniej: „…Na początku to ludzie psy na nich wieszali, a teraz żyć bez nich nie mogą…”
Cały wpis pt. „W wojsku brakuje wyobraźni” – TUTAJ.
GT